niedziela, 13 grudnia 2015

Mikołaje log cabin

Cudownie jest móc znowu pisać bloga i dzielić się swoimi pracami czyli wreszcie być w stanie cokolwiek uszyć.... Tym razem przeżycia szpitalne, związane z chorobą mojego męża wymazały mi z życiorysu prawie półtora miesiąca. Na szczęście teraz tylko rekonwalescencja. Obiecałam sobie, że muszę wstawić cokolwiek uszyję teraz, po tej przerwie. Mikołaje z tutoriala  Hung(a)ry for quilt. HunPolko, dziękuję Ci za ten świetny opis,  chwilowo tylko takie coś jestem w stanie uszyć....

Tutaj całe urocze stadko:
Zbliżenie:
 A tutaj duże i małe :)

Serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które zaglądały tu do mnie, pomimo mojego milczenia (przeżyłam  ciężki czas). Pozdrawiam z całego serca :)

niedziela, 26 lipca 2015

Mały wkład w wielkie dzieło

Tajny projekt w sobotę ujrzał światło dzienne, kiedy to  nasza wspaniała koleżanka artystka od patchworków Ania  25 lipca wzięła ślub. Przepiękny, batikowy quilt, złożony  z bloków NYC, uszyty przez ok. 30 osób, był prezentem ślubnym. Niektóre osoby włożyły nieproporcjonalnie dużo pracy w ten projekt, chwała im za to. Mój wkład był niewielki, ale jednak był, z czego się bardzo cieszę. Ten czas był dla mnie niekorzystny, więcej się nie dało.


Piękna relacja z tego ślubu znajduje się na blogu Aty, która tam była, wszystko widziała i opisała.
Nieustające życzenia szczęśliwego życia dla Nowożeńców :)))))))

środa, 8 lipca 2015

I po Festiwalu Twórczo Zakręconych....

Tyle się działo, że aż nie wiem od czego zacząć. Festiwal Twórczo Zakręconych w Krasnymstawie, tam przed południem pokazałam ręczne szycie aplikacji, to znaczy jeden ze sposobów, ten z freezer paper i krochmalem. Jako wzór posłużył mi "Winogronowy wieniec".


Przygotowałam też przykładowy bloczek z ręczną aplikacją i cały przegląd akcesoriów do ręcznego szycia. Pisałam o nich TUTAJ



Po południu dalszy ciąg ręcznego szycia. Tym razem "Cathedral windows". Też tylko jeden ze sposobów.

Taki blok miałam przygotowany:
A ten poniżej to kawałek UFO, który mam nadzieję, że niedługo skończę....


W podsumowaniu napiszę, że jestem zadowolona  z udziału w tym Festiwalu. Trafiłam na przemiłe osoby, które zainteresowały się ręcznym szyciem,  To dla mnie ewenement, bo w obecnych czasach szycie kojarzy się mi się zawsze z maszyną do szycia.  Mam nadzieję, że  udało mi się przekazać trochę mojej wiedzy i doświadczeń. Było bardzo sympatycznie. Gdyby któraś z Pań miał jakieś pytania - proszę dzwonić albo pisać :) 
Dziękuję też organizatorom Festiwalu Twórczo Zakręconych za wszystko, począwszy od słodkiego prezentu zaraz na wstępie...

sobota, 30 maja 2015

Zamojski Ratusz

Szycie ratusza okazało się  nie lada wyzwaniem. W pewnym momencie  byłam bliska rezygnacji na korzyść Bramy Szczebrzeskiej, ale resztki ambicji mi na to nie pozwoliły. Właściwie sama się zadeklarowałam, że uszyję a potem dopiero zaczęłam się zastanawiać nad sposobem. Morando też oberwał, bo przecież mógł zaprojektować coś prostszego..... A w tym wszystkim chodziło o pewien tajny projekt. A potem  zamarzył mi się mój własny Ratusz. Więc go  mam:


Tutaj ten wysłany, będzie elementem większej pracy, w doborowym towarzystwie zresztą:)


A tutaj dwa ratusze, jeden gotowy do wysłania a drugi  w trakcie pracy:


Gdyby ktoś zechciał zobaczyć kilka zdjęć Zamościa po rewitalizacji - to zapraszam TUTAJ
Pozdrawiam wszystkich gości!
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem :)

sobota, 2 maja 2015

Wernisaż wystawy w Krasnobrodzie pt. Tradycja inspiruje

Na wczorajszym wernisażu wystawy Joli, która prowadzi bloga Niecodzienny-nieco-dziennik zachwyciłam się cudowną imprezą. Obejrzałam zgromadzone tam makatki kuchenne z połowy XIX i XX wieku, które Joli udało się ocalić od zapomnienia. Oto niektóre z nich:


Oprócz tego biżuteria koralikowa, inspirowana haftem zamojskim, oparta na kolorach czerwonym, czarnym i białym. Podziwiałam złote ręce Joli, zachwytom nie było końca. Wszystko wspaniale i pomysłowo eksponowane.



Oprócz tego było też coś dla ciała w większości przygotowane przez Jolę, ale była też i specjalność Darii z bloga Majdawel:


Ale to jeszcze nie koniec atrakcji, bo jeszcze koncert zespołów lokalnych: Roztoczanki i Wójtowianie:
Impreza fantastyczna, wspaniale poprowadzona przez Panią Dyrektor Krasnobrodzkiego Domu Kultury, znamienici goście, nawet pan Burmistrz. Jolu, bardzo Ci dziękuję za zaproszenie, ta wystawa była dla mnie wielkim przeżyciem:)

niedziela, 26 kwietnia 2015

Po przerwie...

Tak więc  przerwę w blogowaniu czas skończyć, bo bardzo mi Was brakowało :) Remont skończony już dawno, szycie nie ruszone, natomiast zdarzyło mi się wycieczkowanie na .... Węgry. Wspaniała wycieczka, Budapeszt jest  rewelacyjny, nie spodziewałam się, że to taka piękna metropolia. Wyjątkowym przeżyciem był rejs nocą po Dunaju. Potem zakole Dunaju: Esztergom, Wyszegrad, Szentendre. Czwarty dzień to Eger. Degustacja win a po południu baseny termalne. Nie sposób opisać tutaj wszystkiego. W sumie zrobiliśmy około 1000 zdjęć, zobaczyliśmy przepiękne zabytki, spotkaliśmy  też wiosnę, tam jest mnóstwo kwitnących kwiatów i zieleni.
Baszta Rybaków w Dzielnicy Zamkowej:
 Wzgórze Gellerta:
 Zakole Dunaju:
 Muzeum Marcepana: to wszystko wykonane z marcepana:
Marcepanowe hafty są tak precyzyjne, że widać pojedyncze niteczki:
 A tutaj Miszkolc   i wiosna w pełnej krasie:

 Jeszcze jeden obrazek, tym razem parlament:

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy cierpliwie czekali na jakiś znak życia ode mnie :)

niedziela, 8 marca 2015

Zabawa z resztkami

Przy próbach szycia bieżnika, który pokazałam w poprzednim poście, zostało mi sporo pociętych
i zeszytych pasków. Żeby je wykorzystać trochę się pobawiłam zszywaniem ich na nowo. Żadne rewelacje, ale kilka mi wyszło ciekawostek.
Podkładki pod kubki:

I bieżnik, ale o trochę innym kształcie niż poprzedni:


Dziękuję za komentarze pod poprzedni postem i witam cieplutko nowych obserwatorów :)
Uprzedzam też wszystkich zaglądających i przepraszam z góry, że zanosi mi się na dłuższą przerwę w blogowaniu ze względu na mały (ale dosyć absorbujący) remont w domu. Dawniej bardzo lubiłam remonty, ale teraz tak jakby trochę mniej....

piątek, 20 lutego 2015

Spicy spiral table runner

Taki bieżnik "chodził" za mną od dawna. Wydawało mi się, że jego uszycie jest bardzo trudne, ale bardzo chciałam go mieć. No więc na  YT znalazłam odpowiednie filmy  np. TUTAJ . Następnie wybrałam tkaniny nie te "trumienne" (to określenie powstało na  forum kołderkowym, gdzie oznaczało szmatki szczególnie cenne), ale takie zwykłe, bo nie wiedziałam, czy się uda.  Zrobiłam sobie szablon z kątem 9 stopni i zabrałam się do roboty. Wyszło tak:


Prawda, że ciekawy kształt ma ten bieżnik?
Teraz inne ujęcie:
Szycie wcale nie było trudne, zwłaszcza, że przesunięcie zrobiłam o pół kwadratu a nie o jeden cały. Pikowanie tylko po szwach. Potem spód i lamówka i gotowe.
Okazało się także, że ucięłam za dużo pasków i trochę mi zostało. Co z tego wynikło pokażę w następnym poście.
Dziękuję za komentarze i wizyty, dzięki temu mój blog żyje a ja jestem uszczęśliwiona :)

środa, 4 lutego 2015

Miniquilt 3D

Ciągle trwają moje eksperymenty z patchworkiem i pikowaniem. Istnieje nieskończenie wiele kombinacji, ciągle próbuję czegoś nowego. Tym razem kwiaty 3 D, bardzo dużo pracy i to dosyć niewdzięczna - zszywanie kilku warstw tkaniny, dosyć chaotyczne zresztą, bo uporządkować się nie da. Bez naparstka się nie obyło, a potem reszta maszynowo. Pikowanie oczywiście w pióra, a to za sprawą Wiesi, która z wielkim zaangażowaniem przekazuje swoje doświadczenia.  Na końcowy efekt duży wpływ miała ciekawa kolorystyka tkaniny, której użyłam do wykonania kwiatów i ramek.
Wyszło tak:
A tutaj detale: 


Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, pozdrawiam wszystkich, którzy tu zaglądają
i życzę pogodnego weekendu:)

niedziela, 25 stycznia 2015

Szycie ręczne - winogronowy wieniec

Co można pisać po takiej przerwie? Nie wypada nic innego, jak kontynuować bloga, począwszy od miejsca,  na którym skończyłam. Przedstawiam tyle razy zapowiadany patchwork z ręcznie szytymi aplikacjami.  Pikowanie maszynowe. Skończony jeszcze przed świętami. To była bardzo przyjemna praca, chociaż dosyć długo trwała. Palce w dobrym stanie - zabezpieczone naparstkami w wersji nowoczesnej. Środkowa część nie jest mojego pomysłu - napisałam w jednym z poprzednich postów źródło. Zachwycił mnie ten wieniec, a w dodatku przepadam za fioletami, więc go zrobiłam. Trochę miałam problem ze zrobieniem zdjęć, ciągle teraz ciemno, ale coś tam wyszło.

Tutaj detale:
Tak wygląda tył:
Tutaj w innym oświetleniu:

Nie jestem pewna, jak mi wyjdzie ten post, w ostatnich czasach przesiadłam się na całkiem nowy sprzęt, włącznie z klawiaturą i myszką.  Tak więc to pierwszy post po wielkich zmianach:)
Pozdrawiam wszystkich moich gości, którzy tu zaglądali pomimo mojej nieobecności, witam nowych obserwatorów i życzę wszystkim miłego tygodnia :)