niedziela, 17 sierpnia 2014

Spotkanie robótkowe - warsztaty koralikowe

Niedawno zostałam zaproszona na spotkanie na Roztoczu. Poznałam wspaniałe osoby, a co było gadania i oglądania. Normalnie uczta dla oczu i nawet podniebienia, ponieważ na wstępie oczom naszym ukazał się tort, przygotowany przez Darię.  Coś wspaniałego, cały w kształcie koszyczka, były na nim nawet nożyczki
i mały patchwork  (wszystko jadalne), no, tego opisać się nie da, to trzeba zobaczyć! Poznałam też Jolę i jej wspaniałe, bardzo różnorodne prace, wykonywane różnymi technikami.
Dostałam mnóstwo prezentów:
 
Woreczek z koronką igłową, i mereżką, wykonaną wysnutą nitką, a w nim..... trzy naparstki z Wrocławia do mojej kolekcji. To jeszcze nie koniec:
Ta fantastyczna, miniaturowa maszyna do szycia jest już moją własnością:) Tabor maszyn do szycia powiększył mi się ostatnio. Ale  żeby było śmieszniej - zajmuję się teraz szyciem...ręcznym, ale o tym później.
I jeszcze ptaszek od Darii, wykonany z gliny:
Brakuje mi słów, żeby opisać atmosferę tego spotkania i te wszystkie wspaniałe prace, które tam widziałam. Rewelacyjne hafty krzyżykowe, frywolitki, prace koralikowe, szydełkowe i szydełkowo-koralikowe - to wszystko było zachwycające. Poznałam niezwykle uzdolnione i niezwykle sympatyczne osoby,  bardzo jestem szczęśliwa z tego powodu. Dziękuję Wam, Jolu i Dario za to wyjątkowe spotkanie:)

No i oczywiście jeszcze jedna ważna rzecz: Jola nauczyła mnie robić sznur szydełkowo-koralikowy, przecież taki był temat tych warsztatów. Tak wygląda to moje niedoskonałe dzieło:
A co było prucia przy tym, to moje.  W każdym razie zaskoczyłam, o co tu chodzi i pewnie następna praca byłaby znacznie lepsza. Ale w tej chwili szycie bardziej chyba mnie pociąga, zwłaszcza, że mam tyyyyyle maszyn do szycia.....
Pozdrawiam wszystkich gości i dziękuję, że do mnie zaglądacie:)

11 komentarzy:

  1. Roztocze to piękne miejsce. Fantastyczne jest to, że ciągle się uczymy, poznajemy nowe techniki, rodzą się nowe fascynacje, czyli po prostu się rozwijamy. Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowe prace.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne są takie spotkanie, a Jola bardzo kochana :)
    Sznurów koralikowych nawet nie próbuję, bo ja nieszydełkowa jestem. Natomiast te plecione igłą bardzo mnie kuszą.
    Pozdrawiam serdecznie i słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem z Konina więc na Roztocze mi trochę daleko,ale kiedyś byłam na obozie wędrownym będac harcerka i tam poznałam tą piękną krainę i niedawno poznałam Ciebie pieknego człowieka o tak niesamowitych zdolnościach.Badrzo bym chciała wziąć udział w jakichś warsztatach/podobno są najbliższe w Ustroniu /ale nie wiem jak tam się dostać.Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.Ruminianka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruminianko, też bym z przyjemnością Cię poznała... Będę w Ustroniu, poprowadzę warsztaty ręcznego szycia patchworku i aplikacji, zapraszam serdecznie, tutaj masz link http://tworczozakreceni.pl/engine/handlers/page_handler.php/?handler=event_calendar&page=list%2F&offset=45

      Usuń
  4. Chyba taką miałam, sto lat temu. Made in CCCP była, ale szyła łańcuszkiem, który się łatwo pruł, z tego co pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta jest tej samej produkcji, na razie trochę uszkodzona, ale jako ozdoba wspaniała...

      Usuń
  5. Faktem jest, że te nasze warsztaty były genialne :) a atmosfera cudowna, jakbyśmy się wszystkie znały od wieków :D a co do kolejnych spotkań to koniecznie musimy coś ustalić, bo skoro już się znalazłyśmy to nie można tego "zmarnować" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak, nie można zmarnować....Jestem chętna,ale jeszcze trochę. Do października (Ustroń) jestem "uziemiona"....

      Usuń
  6. Joasiu, jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa, że przyjęłaś zaproszenie i że miałam możliwość poznać Ciebie.
    Twoje prace po prostu zwalają z nóg, biję czołem o podłogę. Cieszę się, że mogłam je wymacać i nacieszyć oczy.
    Do domu wróciłam dopiero wczoraj wieczorem, wiec swoją relację ze spotkania umieszczę w bliżej nieokreślonej najbliższej przyszłości;-)
    Nie ukrywam, że bardzo cieszę na nasze kolejne spotkania, bo wierzę, ze się odbędą.
    No i mam nadzieję, że rozruszacie roztoczańskich robótkowiczów i namówicie na spotkania.
    Jakby nie patrzeć w sierpniu następnego roku odbędą się na pewno u mnie:-))))))
    Pozdrawiam niezwykle ciepło:-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamy taką samą maszynę,córka kiedyś na niej troszkę szyła,teraz również została ozdobą :)

    OdpowiedzUsuń