wtorek, 27 września 2011

Jesienne liście na gazecie

Jesień jest coraz bardziej widoczna.  Widać więcej kolorowych liści, porannych mgiełek i przedwieczornych dymów, ciągnących się nad pustymi polami. A więc, żeby dostosować się do tej  pięknej, nostalgicznej pory roku, uszyłam sobie jesienną torebkę. Żeby było śmieszniej,  jesienne liście na klapie mojej torebki leżą na ........starej gazecie. Bardzo mi się podoba efekt, jaki osiągnęłam. Zresztą oceńcie same. A tę gazetę kupiłam tutaj.
Tak  wygląda moja nowa torebka w promieniach jesiennego słońca:

A tak w domu:

                                      

Tył - jedna, duża zewnętrzna kieszeń, zapinana na suwak:


Środek:


Jedna kieszeń, zapinana na suwak:


I druga, podzielona na dwie części (jedna na komórkę):




Dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim postem:)
Witam nowych obserwatorów:)
I przypominam o ostatnich dniach zapisów na Candy:)

czwartek, 22 września 2011

Tutorial. Proste rękawice kuchenne

Żeby nie być w zgodzie z przysłowiem, które  mówi, że "szewc bez butów chodzi" - uszyłam sobie rękawice kuchenne. Pomyślałam sobie - a może pokazać na blogu? Szyje się szybko i łatwo. Wiem, że to prosta sprawa, że proste szycie. Ale może jednak komuś się przyda? Można uszyć praktycznie z każdego materiału na każdej maszynie do szycia, potrzebne ściegi to stębnówka i zygzakowy.
Rękawice wyglądają tak, jak na poniższym zdjęciu - najprostsza wersja z możliwych  (i nawet mała łapka z resztek):

A więc:
przygotowałam 3 kawałki wielkości ok. 35 x 85 cm:
  • tkanina wierzchnia  
  • wypełnienie (ja użyłam Vlieseline Thermolam 272), ale  może to być zwykły ocieplacz poliestrowy, lub bawełniany. Albo kilka warstw flaneli czy frotte (np. z ręcznika)
  • tkanina wewnętrzna - podszewka, coś, co będzie wewnątrz rękawicy

Wszystkie elementy złożyłam jeden na drugim  i wyrównałam. Następnie przygotowałam do pikowania. Pikować można różnymi sposobami. Ja narysowałam linię pod kątem 45 st. w stosunku do brzegu i drugą prostopadłą do niej. Po prostu zaplanowałam pikowanie w kratkę.


Założyłam do maszyny taki element, chyba się nazywa prowadnik, czy coś w tym rodzaju (żeby zachować jednakowe odległości szwów od siebie). Ten element znajduje się w wyposażeniu prawie każdej maszyny do szycia.

Następnie  przepikowałam te wszystkie warstwy razem, w odległości od siebie ok. 3 cm



Złożyłam  na pół z długości,  prawą stroną do środka


Następnie przecięłam na pół (nie musi być dokładnie)


 Każdą z otrzymanych połówek złożyłam jeszcze raz na pół i odrysowałam wykrój rękawicy. Wykrój na zwykłym papierze, zrobiony od zużytej rękawicy lub narysowany z głowy.


Spięłam szpilką, żeby te dwie warstwy się nie przesuwały..
Teraz szycie po linii. Ale zanim przeszyłam po narysowanej linii  przygotowałam  uchwyty. Ucięłam dwa paski bawełnianej taśmy o długości ok. 10 cm każdy  i wsunęłam  między dwie warstwy w miejscu przyszłego szwu do każdej z rękawic. Przypięłam szpilką. Można je również wszyć w innym miejscu, jak tam kto sobie to wymyśli. 


Następnie zabrałam się do wykończenia brzegów rękawicy. Można to zrobić albo przez przeszycie zwykłym zygzakiem albo jakimś innym ściegiem krawędziowym.  Ale przedtem ostrożnie przeciąć w miejscu, gdzie znajduje się strzałka do samego szwu.

                                       


Albo profesjonalnie poprzez obszycie lamówką.


Obrzucić zygzakiem otwarty brzeg, potem obszyć lamówką ze skosu


Odwrócić na prawą stronę. I już. Gotowe.




A z resztek uszyłam prościutką łapkę do kuchni, taką, jak na pierwszym zdjęciu.
Uffff. Łatwiej mi było uszyć, niż to wszystko opisać.
Chętnie odpowiem na pytania, jeśli  jakieś będą.
Miłego szycia życzę:) 

środa, 21 września 2011

Rośnij zdrowo, Haniu:)

Wczoraj dostałam zdjęcia Hani z kołderką.  I co tu pisać, same zobaczcie. Tylko radość i szczęście, no może troszeczkę zamyślenia..... Rośnij zdrowo, Haniu i kolorowych snów:)




Dziękuję, że ciągle tyle osób tutaj  zagląda. Dziękuję za wspaniałe komentarze. Po raz któryś powtarzam, że chce się żyć i szyć....

wtorek, 13 września 2011

Pastelowe wiatraczki dla Hani

Kołderka dla Hani, malutkiej dziewczynki, cała w pastelach. Pośrodku cudny haft jej mamy, Magdy. Założyłam sobie, że ten delikatny haft będzie  dobrze widoczny na kołderce, w końcu nie każda mama potrafi zrobić taki prezent swojej córeczce. W związku z tym musiałam dobrać pastelowe i delikatne kolory, dlatego, że gdybym użyła jakieś mocniejsze - haft mógłby się "zgubić". Lubię bardzo wiatraczki, więc ten wzór wydał mi się odpowiedni. No i potem pikowanie. Zwykle lubię pikować, a teraz ale zależało mi, żeby pikowanie nie było  zbyt gęste, bo kołderka może być zbyt sztywna. Żeby nie było zbyt rzadkie, bo kołderka ma  wyglądać jak prawdziwy quilt. Ale wreszcie   po tych wielu różnych rozterkach - skończyłam. I pokazuję:


Pikowanie w serduszka:


Ramka wokół haftu jako tako widoczna:



Zdjęcie na dworze w słoneczny dzień w cieniu, dlatego trochę niebieskawe:


Spód kołderki z podpisem:


A teraz zmiana tematu. We Włodawie spotkałam też Anię. Bardzo miło było ją poznać. Ania też wyręczyła mnie, bo zamieściła u siebie na blogu mnóstwo zdjęć z Festiwalu. TUTAJ JEST BLOG ANI.

Pozdrowienia i uściski dla wszystkich przemiłych osób, które tu  zaglądają,  komentują, dla nowych obserwatorów i uczestników candy :)

środa, 7 września 2011

Trochę nowości i Festiwal Trzech Kultur we Włodawie

Dziękuję za cudowne komentarze, one dodają sił i pomagają tworzyć nowe rzeczy.

Pokażę dzisiaj kilka ostatnio uszytych  nowości.
Okładka na brulion lub książkę, regulowana wielkość (na różne grubości).


 Tu właśnie regulacja jest widoczna:


Łapki do garnków w kształcie serduszek (zamiast rękawicy kuchennej):



I jeszcze informacja: zostałam zaproszona do udziału w Festiwalu Trzech Kultur  we Włodawie w najbliższy weekend, link jest TUTAJ. Będę tam prezentować swoje prace. Tak więc, gdyby ktoś miał tam po drodze, to będzie mógł  je zobaczyć z bliska, dotknąć i pogadać ze mną. Będzie mi bardzo miło. To byłoby niesamowite, gdybym tam spotkała robótkową blogerkę!!!!

czwartek, 1 września 2011

Ptaszki

A ja w dalszym ciągu zajmuję się drobiazgami. Bawi mnie to i cieszy. Dzisiaj  - ptaszki. Absolutnie nie jest to rzecz użytkowa, a jedynie ozdobna.  Znalazłam dla nich świetne miejsce w oknie na firance, a na balkon przeniosły się tylko  na czas sesji zdjęciowej. Bardzo mi się podobają, więc postanowiłam je Wam pokazać.
Zatem miłego oglądania...







Witam nowych obserwatorów na moim blogu, to dla mnie niezmiernie wzruszające, że chcecie tu zostać na dłużej.....