i zeszytych pasków. Żeby je wykorzystać trochę się pobawiłam zszywaniem ich na nowo. Żadne rewelacje, ale kilka mi wyszło ciekawostek.
Podkładki pod kubki:
I bieżnik, ale o trochę innym kształcie niż poprzedni:
Dziękuję za komentarze pod poprzedni postem i witam cieplutko nowych obserwatorów :)
Uprzedzam też wszystkich zaglądających i przepraszam z góry, że zanosi mi się na dłuższą przerwę w blogowaniu ze względu na mały (ale dosyć absorbujący) remont w domu. Dawniej bardzo lubiłam remonty, ale teraz tak jakby trochę mniej....
Podoba mi się bardzo taki efekt zabawy z resztkami :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie i pomysłowo ;)
OdpowiedzUsuń"Żadne rewelacje", tia, wiele bym dała aby takie mieć!
OdpowiedzUsuńudanego remontu
To dopiero szycie/życie - praca i dobra zabawa.
OdpowiedzUsuńPiękne te pozszywane łatki. Z pewnością znajdą godne miejsce po remoncie. z którym z pewnością do świat się uporasz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRewelacja !!! Jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńBieżnik zyskał moją szczególną sympatię :) Efekt zabawy resztkami uważam za udany :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam...niezwykle efektowne ♥
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się bieżnik:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Emilia
Słodkie takie zabawy! A jeszcze takie cuda z nich wychodzą! :-)
OdpowiedzUsuńRewelacja:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne wykorzystanie małych kawałków, super rezultat. Moja ulubiona kolorystyka, cieplutko pozdrawiam Joasiu :)
OdpowiedzUsuń