Tak więc przerwę w blogowaniu czas skończyć, bo bardzo mi Was brakowało :) Remont skończony już dawno, szycie nie ruszone, natomiast zdarzyło mi się wycieczkowanie na .... Węgry. Wspaniała wycieczka, Budapeszt jest rewelacyjny, nie spodziewałam się, że to taka piękna metropolia. Wyjątkowym przeżyciem był rejs nocą po Dunaju. Potem zakole Dunaju: Esztergom, Wyszegrad, Szentendre. Czwarty dzień to Eger. Degustacja win a po południu baseny termalne. Nie sposób opisać tutaj wszystkiego. W sumie zrobiliśmy około 1000 zdjęć, zobaczyliśmy przepiękne zabytki, spotkaliśmy też wiosnę, tam jest mnóstwo kwitnących kwiatów i zieleni.
Baszta Rybaków w Dzielnicy Zamkowej:
Wzgórze Gellerta:
Zakole Dunaju:
Muzeum Marcepana: to wszystko wykonane z marcepana:
Marcepanowe hafty są tak precyzyjne, że widać pojedyncze niteczki:
A tutaj Miszkolc i wiosna w pełnej krasie:
Jeszcze jeden obrazek, tym razem parlament:
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy cierpliwie czekali na jakiś znak życia ode mnie :)
Joasiu, jaka piękna podróż. Kiedyś jeździłam często do Budapesztu, bo przez dwa lata pracował w nim mój mąż. Bardzo lubię to miejsce, a szczególnym sentymentem darzę Szentendre :).
OdpowiedzUsuńBudapeszt - miłe wspomnienia i piękne miasto. Baszta Rybaka to rzeczywiście bardzo malownicze miejsce i świetny punkt obserwacyjny na miasto ;)
OdpowiedzUsuńJoanno! Jesteś, to dobrze :) Wspomnień z takich podróży wystarczy na długo. Zdjęcia zawsze będą pamiętały :)
OdpowiedzUsuńMnie się Budapeszt marzy od dawna :) Dziękuję za piękną relację i pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka i w dodatku dopisała pogoda, cieszę się, że już jesteś :)
OdpowiedzUsuńPiękna podróż i ładne widoki. Widać , że i pogoda dopisała. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńW Miszkolcu i Egerze byłam jakieś dziesięć lat temu. Bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że odprężyłaś się i odpoczęłaś na tak miłym wypadzie :)