W moich zasobach natknęłam się ostatnio na kawałek lnu, który pieczołowicie przechowywałam. Kiedyś przed laty znalazłam go na strychu naszego starego domu. Otóż jest to kawałek tkaniny z ręcznie przędzionej nici z prawdziwego lnu. Nitka jest niejednakowej grubości, widać ręczną robotę. Nawet w niektórych miejscach udało mi się znaleźć okruszek tzw. paździerza. Tkanina jest szorstka w dotyku i dosyć ciemna. Dla mnie taka szmatka jest na wagę złota, to prawdziwy skarb. We współczesnych czasach autentyczny len???? To są nici, przędzione ręcznie w warunkach domowych na kołowrotku, następnie oddawane były do tkacza, który zamieniał je w tkaninę. Potem poddawana ona była bieleniu a może nawet innym zabiegom. I co można z tego uszyć, żeby podkreślić wyjątkowość tej tkaniny?
Tylko kartkę, która nigdy nie zostanie wysłana. No, może zostać podarowana jakiejś zakręconej pasjonatce w wyjątkowym przypadku......
Mereżka robiona też nićmi lnianymi, do tego przyszyte wiekowe drewniane guziki. Trochę ta koronka mi nie pasuje kolorystycznie, zresztą tutaj w ogóle nic mi nie pasowało. Tylko ten kawałek lnu ze swoją wyjątkową fakturą i urodą, ale kartka wówczas byłaby niezwykle skromna......
I jeszcze jedna:
Spód:
Pozdrawiam nowych obserwatorów mojego bloga. I wszystkich zaglądających, miło mi Was wszystkich tutaj gościć:)))))
Dziękuję za budujące i pełne serca komentarze :))))))
Wyjatkowy ten len, jak piszesz, nigdy nie mialam okazji trzymac w reku takiej tkaniny.Patrzac na niego wydaje sie faktycznie jakis taki nieugiety, toporny i oporny..ale sam pomysl kartki jest super a juz jej druga strona to pomysl najwyzszych lotow..Pozdrawiam milo. Joasiu.)
OdpowiedzUsuńAż mi serce zabiło mocniej kiedy zobaczyłam ten len! Uwielbiam wszystko co stare, autentyczne i wytworzone ludzkimi rękami!Pomysł na zrobienie kartek doskonały i całkowicie Cię rozumiem, że nie chcesz się z nimi rozstać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To prawdziwy skarb:)Kocham takie stare rzeczy, szczególnie, gdy pochodzę gdzieś z zakamarków szaf i strychów mojej rodziny:))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCUDO, ja przez moje zamieszanie widzę troszkę przegapiłam! Ale cudowny pomysł...
OdpowiedzUsuńDziś taki kawałek to rarytas... Chociaż ja zawsze chciałam len zasadzić i zrobić sobie taki kawałek sama hihihi, ale to może kiedyś!
Nieustannie zdróweczka Joanno :)***
CUDO, zakochałam się w tych kawałkach ... świetnie nadawałyby się na obrazki, szkoda chować w szufladzie takie rarytasy :)
OdpowiedzUsuńSkromna? Ależ ona jest niezwykła i poprzez to jaka jest i poprzez unikatowy materiał... ja gdybym coś takiego dostała na pewno oprawiłabym w ramkę... bo przecież chować w szufladzie nijak ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńKartka piękna a w swojej surowości użytych materiałów wyjątkowa. Rzeczywiście pomysł oprawienia jest wart zastanowienia, a jeśli kiedyś podejmiesz decyzję o wysłaniu uszczęśliwisz kogoś:) Pozdrawiam Joasiu trzymaj się cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPięknie,bardzo retro,a ja uwielbiam takie klimaty.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż Kochana, cóż TY piszesz. Na jaką wagę złota? To jest unikat na wagę platyny a może brylantów.On jest po prostu bezcenny. A pomysł z kartką jest chyba najwspanialszym jaki można było wymyślić dla takiego cudeńka.Jest fantastyczna.
OdpowiedzUsuńJuż trzymam kciuki za Twój pobyt:(
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
przepiękna ta kartka...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na kartkę :)
OdpowiedzUsuńLen ręcznie robiony rzeczywiście jest na wagę złota. Ja trochę mam babciowego jeszcze w zanadrzu, niestety nie jest ręcznie przędzony, ale... dla mnie ważne, że odziedziczony po babci.
Joasiu , piekna Twoja karta z tkaniny i twoimi ozdobami , uwierz ze wszystkie piszemy prawde, bo wiem co Ty myslisz,
OdpowiedzUsuńJoasiu mocno cie przytulam , trzymaj sie , pozdrawiam cieplo !!!