sobota, 7 stycznia 2012

Ani odrobiny kleju....Rozwiązanie zagadki

A teraz wyjaśnienia., co do sposobu stworzenia tego obrazka. Już na początku piszę, że nie użyłam ani odrobiny żadnego kleju, ani żadnej flizeliny...... Robiłam tak: na podkładzie  z kawałka  tkaniny  ułożyłam drobniutko pocięte skrawki materiałów. Następnie większe kawałki - pnie drzew - ułożyłam na wierzchu tych kawałeczków.  To wszystko bardzo ostrożnie przykryłam  cienką, prześwitującą tkaniną, którą następnie  przypięłam agrafkami. I bardzo, bardzo  gęsto przepikowałam. Podkreśliłam pikowaniem kontury drzew, światło na drzewach i leśną dróżkę.

Te moje  nowe doświadczenia to technika Confetti, inspirowana pracami Noriko Endo. TUTAJ jest jej strona internetowa. Najbliższa prawdy była GAZYNIA. Brawa wielkie dla Ciebie :)

Byłam zafascynowana tą techniką, trafiłam na nią niechcący. Normalnie malowanie obrazów skrawkami tkanin. Ale też napotkałam wiele utrudnień. Np. nie wyobrażam sobie kichnięcia  w trakcie pracy! Albo po pracowitym ułożeniu skrawków za pomocą pincety - okazuje się, że jednak się poprzesuwały podczas przypinania lub przenoszenia całości.
Flizelina rozpuszczalna wydaje mi się, że nie zda egzaminu (mam taką w moich zbiorach ), ponieważ te skrawki są naprawdę maleńkie. Nie ma szans, żeby wszystkie udało się przyszyć, więc część mogłaby odpaść w czasie moczenia w wodzie  :(
 Robiłam też próby na flizelinie zwykłej z klejem- też mi się nie udało przykleić (może tworzy się zbyt gruba warstwa), a gdyby nawet - to przyklei się tylko jedna warstwa. No i mam problem z tkaniną wierzchnią - Noriko używa czarny tiul. Ten, który udało mi się kupić - jest zbyt gruby. Do powyższego obrazka używałam biały tiul, ale on także zmienia kolory tkanin, stają się takie wyblaknięte. Tak więc nie jestem pewna, czy będzie to moja ulubiona technika. Zaczęłam jeszcze jeden pejzaż, mam nadzieję, że za kilka dni go skończę i pokażę  na blogu. Fajnie by było, gdyby ktoś jeszcze popróbował, może razem udałoby się rozwiązać te trudności. Zapraszam do eksperymentów, chętnie podyskutuję na te tematy.....

30 komentarzy:

  1. Ale nas wyprowadziłaś w pole, gratulacje serdeczne, tym bardziej jestem pełna podziwu dla tego co stworzyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. coś niezwykłego.... :) masz ogromna cierpliwość!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jeszcze bardziej pracochłonne niż myślałam, ale trzeba przyznać wspaniały efekt:)Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki w moim Kuferku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł... podziwiam talent i cierpliwość!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Joasiu chylę czoła nad Twoim talentem i cierpliwością ... po prostu brak mi słów ...arcydzieło ...
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. O tej tkaninie pomyślałam jak się przyglądałam mocniej Twojemu pejzażowi, bo widać siateczkę. Dziękuję za linka do prac Noriko. Jestem ciekawa innych sposobów tworzenia patchworkowych obrazów. Chętnie bym popróbowała ale niestety na razie czasu brak. Ciągle w głowie siedzi mi większa forma, obrazy jakichś malarzy przeniesione na tkaniny, ale na wszystko przyjdzie czas :)będę śledzić Twoje prace! i czerpać inspirację z Twoich poszukiwań twórczych!

    OdpowiedzUsuń
  7. cudo, i faktycznie, spróbuj tu kichnąć...

    OdpowiedzUsuń
  8. To bardzo ciekawe co napisałaś, muszę się z tym bliżej zapoznać:)

    OdpowiedzUsuń
  9. W życiu bym nie wymyśliła tego jak to zrobiłaś:))))Dalej jestem pełna uznania dla Ciebie, za to co tworzysz.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny!!! Sama bym na to nie wpadła...efekt końcowy jest wspaniały:)

    OdpowiedzUsuń
  11. no to pięknie, ale faktycznie zeszyć to razem, jak to leży takie nie przyczepione do niczego!! podziwiam, na żywo pewnie prezentuje się jeszcze ciekawiej:D Prawdziwe obrazy!

    OdpowiedzUsuń
  12. Joasiu wspaniałe wykonanie i piękny, jesienny motyw. Podziwiam, podziwiam, podziwiam...

    OdpowiedzUsuń
  13. A nastepnym razem sprobuj folii rozpuszczalnej w wodzie do tej techniki. Kanapkujesz (folia na wierzchu), pikujesz gesto, moczysz w wodzie i na wierzchu nie masz nic, tylko pikowanie. Jesli chcesz sprobowac, to moge ci podeslac kawalek (myslalam, zeby uzyc do mojego ostatniego projektu, ale nie uzylam) do sprobowania. Daj znac jakby co :)
    A efekt swietny wyszedl. Zastanawialam sie jak to zrobilas, ale akurat takie rpzwiazanie nie przyszlo mi do glowy.
    [P.S. co do fizeliny dwustronnie klejacej, to jak najbardziej daloby sie jej tu uzyc. Po porstu wieksze kawalki materialu podprasowac fizelina i dopiero z nich wycinac i ukladac i na biezaco (albo dopiero na koncu) przaprasowac. Wszystko sie przykleji (ja robie quilty z wieloma warstwami materialow przyklejonymi taka fizelina).

    OdpowiedzUsuń
  14. O rany - nawet nie wiedziałam, że tak sie da! Fajnie, że podpowiadasz takie nowe pomysły! Nawet nie wiedziałam, że jest flizelina rozpuszczalna, że nie wspomnę o folii, o której pisze Kirie! Jesteście skarbnicą wiedzy dla takich laików, jak ja! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Joanno cudeńka wychodzą spod Pani rąk. Z wielką przyjemnością zaglądam na bloga. Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  16. chylę czoła i idę poszukać szczęki gdzieś pod łóżkiem ... Mistrzyni!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. oj piękneeeeeee
    szacunek Wielki

    OdpowiedzUsuń
  18. Kirie, dzięki za podpowiedzi, ale ja te wszystkie próby z flizelinami mam już za sobą....O flizelinie rozpuszczalnej pisałam w drugiej części tego posta. Te skrawki są zbyt małe do jakiegokolwiek oddzielnego przyklejania....To są po prostu okruszki, wymiary tych średniej wielkości to ok. 2 x 4 mm! Oczywiście flizelinę dwustronnie klejącą często używam przy aplikacjach i tutaj też przy większych elementach z pewnością dałoby się ją zastosować. Dziękuję za wspaniałe komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  19. W życiu bym nie zgadła, ale praca przepiękna!
    Podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla mnie to, co piszesz, jest całkowicie niewykonalne :D
    Podziwiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Joanno! Piękny pomysł... poszukuj dalej... zaskakuj ciekawymi technikami! Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Joasiu, czytałam o tej technice, oglądałam prace i i i zapomniałam o niej:) efekt jest naprawdę świetny, prace jak malowane, tylko że tkaniną :)
    Jesteś kopalnią pomysłów, niestrudzonym poszukiwaczem i mistrzem wykonania:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękna praca!
    Jest niesłychanie cudnie uszyta a do tego bardzo niespotykaną techniką! I bardzo-bardzo-bardzo trudną!
    Piękny obraz!

    OdpowiedzUsuń
  24. Niesamowite, że to wszystko jest szyte. Co prawda trochę trudno mi wyobrazić sobie jak to zrobiłaś, bo skoro piszesz, że pincetą musiałaś nakładać elementy, to w głowie mi się nie mieści jak takie drobinki można jeszcze przyszyć i to na maszynie. Chyle czoła.

    P.S.Wysłałam pewne zapytanie na maila.

    OdpowiedzUsuń
  25. Prawdziwy TALENT!!Po prostu sztuka:)

    OdpowiedzUsuń
  26. super pomysł. a jeśli mogę coś podpowiedzieć to gdzieś widziałam fizelinę rozpuszczalną w praniu, używaną właśnie do takich obrazków ze ścinków. wtedy można wykorzystać naprawdę malutkie kawałeczki. pozdrawiam i dzięki za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  27. O już mam odpowiedź na moje pytanie.Jeszcze raz wyrazy podziwu.

    OdpowiedzUsuń
  28. To jest niesamowite!REWELACJA! To jest prawdziwa sztuka!Az mnie kusi sprobowac:)Pozdrawiam i gratuluje talentu:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wszystko już zostało powiedziane :-)), ale i tak dodam swoje - naprawdę super efekt i rzeczywiście pokazujesz, że nie ma za małych skrawków. Wszystko można wykorzystać. Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

    OdpowiedzUsuń